Elizabeth Wurtzel, autorka niezwykle osobistej, poruszającej temat depresji książki, napisała:
“Najbardziej przerażające jest to, że osobnik tkwiący w depresji nie potrafi powiedzieć, w jaki sposób dał się pochwycić. Pamiętam taki znakomity dialog w “Słońce też wschodzi”; ktoś pyta Mike’a Cambella, jak to się stało, że zbankrutował, a on mówi: “najpierw stopniowo, a potem nagle”. Kiedyś ktoś pyta, w jaki sposób straciłam nadzieję, tak właśnie odpowiadam.” (“Prozac Nation”)
Depresja dotykająca dzieci i młodzież bardzo często przebiega w analogiczny sposób. Pojawia się po cichu. Skrada niezauważona. Mylnie interpretowana przez otoczenie, przybiera na sile, prowadząc do stopniowej utraty nadziei. Jest jak mgła, która najpierw delikatnie otula, zaczynając od stóp, aż do samej głowy. Potem jest już tylko ciemność. Okres adolescencji to czas zadawania pytań i poszukiwania odpowiedzi. Niestabilny obraz siebie, chwiejna emocjonalność, a także naturalna rozwojowa potrzeba autonomii i budowania indywidualnej tożsamości, związane są z doświadczaniem trudnych, niezrozumiałych dla nastolatka uczuć. Mnożą się pytania: Kim jestem?, Kim chciałbym być?, Gdzie jest moje miejsce w świecie?
Znane koncepcje psychologiczne ujmują proces dojrzewania w kontekście adaptacyjnego kryzysu, niezbędnego do pełnego przekształcenia się w osobę dorosłą. Jednakże ilość zmian, z którymi styka się dorastający młody człowiek, nierzadko przewyższa jego możliwości poradzenia sobie z nimi. To właśnie wtedy pojawia się depresja. Kiedy dostrzegamy nagle występujące pogorszenie funkcjonowania u dorosłego, trudniej jest je bagatelizować. Rozpoczyna się poszukiwanie przyczyn i możliwych form pomocy. Z dziećmi i nastolatkami bywa znacznie trudniej. U młodszych dzieci objawy depresyjne miewają charakter nietypowy (np. drażliwość i agresja zamiast wyraźnego spadku nastroju), natomiast u nastolatków, tłumaczone są okresem rozwojowym. Tymczasem granica między “normą” charakterystyczną dla wieku, a występowaniem pełnoobjawowego zaburzenia depresyjnego, bywa trudna do uchwycenia. Zwłaszcza dla bliskich, posiadających niską świadomość na temat jego obrazu, specyfiki i możliwych konsekwencji. Cierpiący nastolatek odczuwa swoją inność, walczy o przezwyciężenie złego samopoczucia, którego źródła nie potrafi zrozumieć. Winę za niepowodzenie upatruje w samym sobie, co jeszcze mocniej przyczynia się do obniżenia chwiejącego się w posadach poczucia własnej wartości. Nie wie, że ma do czynienia z zaburzeniem, za które nie ponosi odpowiedzialności, które nie jest dowodem wewnętrznej słabości. Nie wie, że można je skutecznie leczyć, zamiast zapadać się w mrok.
Młodzi ludzie, których spotkałam do tej pory, na swojej krótkiej zawodowej ścieżce, starali się radzić sobie w różny sposób. Sięgając po używki, jedynie chwilowo zagłuszające dotkliwy emocjonalny ból lub raniąc własne ciało. Poszukiwali ujścia nawarstwiających się negatywnych emocji i lęku przed tym, co przyniesie jutro. Zewnętrzna skorupka gniewu kryła rozpacz, której dotąd nie znali. Nie wiedzieli, że ma swoją nazwę oraz, że przy odpowiednim wsparciu mogą ją przezwyciężyć. Dowiedzieli się późno, wtedy, kiedy omal nie pozbawili się życia. Podobnie jak i ich bliscy, zupełnie nieświadomi powagi sytuacji, niepotrafiący złożyć rozsypanki subtelnych symptomów w układankę depresji. Każda depresja może stać się groźna dla życia i odebrać jego sens. Nie ma znaczenia, czy dotyka nastolatka, czy też dorosłego. Ból nie podlega wartościowaniu, zawsze jest subiektywnie najstraszniejszy z możliwych. Kampania “Zobacz…Znikam” jest szansą na to, by dotrzeć do potrzebujących znacznie wcześniej. Wyłowić z tłumu, usłyszeć ból, zwolnić z odpowiedzialności za to, czego doświadczają. Zanim skończą im się siły.
Zobacz. Nie pozwól im zniknąć. Magdalena Godula, psycholog