Czy my jako społeczeństwo potrafimy zauważyć sygnały wysyłane przez przyszłych samobójców?
Zwykle osoby, które próbują się zabić, robią to, by nie cierpieć, nie odczuwać wszechogarniającego ich bólu. Prewencja samobójstwa zaczyna się od zwracania uwagi na sygnały ostrzegawcze. Nie wolno ich ignorować i bagatelizować. Nie zamiataj tematu pod dywan, bądź czujny. Otwarta rozmowa może uratować komuś życie.
Rocznie około miliona ludzi na całym świecie umiera z powodu samobójstw, tak wiele osób nie widzi innego wyjścia ze swojej sytuacji. „Samobójstwa pochłaniają więcej ofiar niż konflikty zbrojne, wojny i klęski żywiołowe” (M. Chan Dyrektor generalny WHO). Przerażające jest to, że na swoje życie targają się coraz młodsi ludzie. Samobójstwa są drugą najczęstszą przyczyną śmierci wśród ludzi w wieku 15-29 lat. Od 800 tysięcy do miliona osób rocznie popełnia samobójstwo, co oznacza, że jest to dziesiąta najczęstsza przyczyna zgonu na świecie. Światowa Organizacja Zdrowia alarmuje, że co 40 sekund ktoś odbiera sobie życie.
Opowiem jak sama odebrałam zachowanie przyszłej samobójczyni, nie miałam dotychczas do czynienia z podobnymi sytuacjami. Wiedza moja w zakresie samobójstw wśród młodych ludzi była czysto teoretyczna a i temat niewdzięczny. Bo cóż za problemy może mieć młody człowiek? Przecież jest młody, piękny, zdrowy a i często łożą na jego utrzymanie i potrzeby rodzice, a czasem nawet dziadkowie. Wydawałoby się sielskie i słodkie życie, tak to wygląda z perspektywy dorosłego człowieka.
Jaka jest zatem rzeczywistość?
Koleżanka z pracy odeszła na urlop wychowawczy, potrzebowaliśmy pilnie pracownika i oto zjawiła się dziewczyna w trakcie studiów. Od razu się wszystkim spodobała: otwarta, z poczuciem humoru, roześmiana i wygadana. Przez pewien czas nikt z nas nic nie zauważył, udało jej się zatuszować problemy osobiste Wszyscy widzieli w niej uczynną dziewczynę i bardzo energiczną. Ale było też drugie dno, zaczęła się spóźniać i często prosiła o urlop na żądanie z różnych dziwnych powodów. Nie byłam z nią bardzo zżyta, raczej starałam się trzymać dystans. Nasze kontakty były głównie tylko służbowe, nie paliłam papierosów dlatego też trzymałam się w innej grupie. Była osobą bardzo towarzyską, otaczała się wianuszkiem kolegów i koleżanek, zawsze była w centrum zainteresowania. Nie wyglądała jak osoba z problemami, kupowała sobie nowe buty, spodnie, bluzki i biżuterię. Pewnego dnia przyjechała do pracy nowym samochodem, wszyscy go podziwiali a ona się śmiała, a co tam takie auto. Dziwne zdarzenia i spóźnienia do pracy w jej życiu nasilały się, coraz trudniej jej było ukryć niedyspozycję w pracy. Złe samopoczucie w pracy tłumaczyła: przeziębieniem, chorobą mamy, opieką nocną którą sprawowała przy starszej już babci. Pewnego dnia powiedziała koleżance która z nią pracowała, że ona chyba się powiesi. Koleżanka potraktowała to jako żart, a za dwa dni już jej nie było. Pozostały tylko znaki zapytania. Dlaczego ta historia tak się skończyła? Dlaczego mimo wianuszka osób towarzyszących nikt nie zauważył jej tragedii, dlaczego ja sama jej nie widziałam? Nie mogę odpowiedzieć za innych, sama zauważyłam, że coś złego się z nią dzieje. Pomyślałam, że nie powinnam się wtrącać w cudze życie. Czy teraz postąpiłabym inaczej – na pewno tak. Dla niej jest już za późno, ale czy my jako społeczeństwo możemy pomóc innym w podobnej sytuacji?