„Powiedz, Jessica, co zamierzałaś zrobić? Uderzyć mnie czy podrapać? Bo wyglądało, że i to i to. Jakbyś nie potrafiła się zdecydować. (…)
Ta malutka blizenka, którą wszyscy widzieliście nad moją brwią, ma kształt paznokcia Jessiki (…)
A może nigdy jej nie zauważyliście. Ale ja widzę ją każdego dnia, kiedy szykuję się do szkoły. „Dzień dobry, Hannah”, wita mnie. I każdej nocy, kiedy przygotowuję się do snu „śpij dobrze”.
Ale to coś więcej niż samo zadrapanie. To cios w żołądek i uderzenie w twarz. Nóż wbity w plecy, ponieważ wolałaś uwierzyć jakimś z sufitu wziętym plotkom niż prawdzie, którą znałaś.”
„Trzynaście powodów”, wyd. Rebis, kaseta 1 , strona 2
Uniesienie, złość, frustracja… wyzwolenie agresji, rozładowanie napięcia… agresor.
Z drugiej strony smutek, zawiedzione uczucia, strach… ofiara. Kiedy agresja, a kiedy przemoc? Kiedy złość, a kiedy atak?
W polskich szkołach najczęściej dochodzi do agresji słownej, w postaci przezwisk, dokuczania, obgadywania. Siła przemocy przenosi się do towarzyszących młodzieży social media i innych forów internetowych. Ich przeważająca liczba nie świadczy jednak o zanikaniu form przemocy fizycznej. Wyrażenie złości przez młodzież często definiowane zostaje jako sprowokowanie bójki, wyżycie się na czymś lub na kimś. Złość i agresja stają się tożsame.
Czy jednak faktycznie na jednej płaszczyźnie rozpatrywać możemy złość i wyrażaną przez nią agresję?
Agresja nie jest działaniem jednorodnym, dotyczy zachowań powodujących fizyczną, psychiczną, i/lub emocjonalną szkodę u innych ludzi. Myśląc o agresji, najłatwiej wyobrazić sobie bijących się nastolatków, jednak agresja fizyczna stanowi jeden z rodzajów tego ogólnego pojęcia. Wyrządzenie szkody w zakresie raczej psychologicznym niż fizycznym określić można mianem agresji w relacji. Może ona także przyjmować formę agresji słownej. Za przykład posłużyć może rozsiewanie plotek lub wykluczenie dziecka z zabaw, przezywanie, drażnienie. Wiele osób spotyka się z tym niemal codziennie. Ważne jest jednak nie tylko spostrzeżenie i nazwanie obserwowanego zjawiska, ale także rozróżnienie celów i następstw doświadczanych zachowań.
Złość to emocja (uczucie). Często powodowana strachem, wywoływana najczęściej poczuciem utraty kontroli i blokady w pewnych dążeniach. Jest związana z dużą mobilizacją energii i pojawia się zazwyczaj w sytuacjach, w których napotykamy na przeszkodę (szeroko rozumianą) w osiągnięciu ważnego dla nas celu, czyli w sytuacjach frustrujących. Złość wyrażana jest spontanicznie, poprzez krzyk, specyficzną gestykulację. W ramach jej uruchomione zostają mechanizmy obronne jak np. chęć ucieczki. W przeciwieństwie do gniewu, złość nie jest kontrolowana. Przeżywają ją wszyscy i nie mamy wpływu na jej pojawienie się. Dlatego złoszczenie się nie jest samo w sobie ani złe, ani dobre. Możemy mieć natomiast wpływ na to, co robimy. W ramach jej wyrażania następuje przyspieszenie rytmu serca i wzrost adrenaliny co mobilizuje do dynamicznego działania i podejmowania czasem pochopnych decyzji.
Ze złości pojawić może się agresja, w wyrażeniu siebie. Jessica, uderzająca Hannah wyraziła swą złość za krążące w szkole plotki. Zgadza się?
Spoliczkowanie jej stało się symbolem wyrażonej emocji, bezsilności, być może uznane za formę agresji fizycznej. Całość plotek i pomówień, przezywania i robienia rankingów szkolnych traktowany jest jako agresja słowna, emocjonalna. Wyrażanie tego intencjonalnie, powtarzalnie, uwydatniając słabości dziewczyny powoduje, że przypisać możemy tu znamiona przemocy.
Kiedy, w takim razie, opisywane zjawisko nazwiemy agresją, a kiedy przemocą? Wiele definicji skupia się na prezentacji przemocy w szkole jako akcie agresji. Chcąc jednak odróżnić agresję od przemocy, należy rozróżnić je, kierując się przede wszystkim elementem nierównowagi sił między sprawcą a ofiarą.
W przypadku przemocy jest to zachowanie intencjonalne, szkodliwe i powtarzające się, trwające przez dłuższy czas, w którym widać nierównowagę sił. Agresja natomiast zdarza się incydentalnie, kiedy to sprawca jest równych sił z ofiarą zdarzenia. Nierównowaga sił i intencja stają się więc podstawowymi wyznacznikami.
Ale w sumie czemu dokuczamy drugiej osobie? W świecie nastolatków istnieje duża rywalizacja i ogromny stres z nią związany. Młode osoby chcą dostosować się do rówieśników, którzy są w tym okresie dla nich najważniejsi, i być na tyle dobrzy, żeby zostać zaakceptowanymi. Jednak aby tak się stało często muszą robić rzeczy niezgodne z ich poglądami/sumieniem. Do tego wszystkiego dochodzi również przekonanie, że osoby dorosłe zbagatelizują problemy nastolatków i nie będą w stanie im pomóc. Znajomi są wsparciem, a liderzy grup autorytetem. Nie jest w tym nic dziwnego, że tak się dzieje. Dorośli często traktują problemy nastolatków z lekkim przymrużeniem oka i politowaniem, jakby urodzili się dorosłymi. Rodzinne rozmowy nie są przeprowadzane, więc nastolatki nie ufają rodzicom i nie potrafią dzielić się z nimi swoimi problemami.
Młodzi ludzie potrzebują atencji, potrzebują rozmowy o emocjach, o aktualnej sytuacji w ich życiu prywatnym, które także posiadają. Pytanie: Jak było w szkole? nie wystarcza. Borykanie się ze swoimi problemami sam na sam lub z rówieśnikami, którzy mają podobne doświadczenia jest bezsensowne. Potrzebna jest kompetentna i zaufana dorosła osoba.
Przemoc w szkole jest bardzo aktualnym tematem w dzisiejszych czasach. Uczniowie odreagowują swoje emocje, często złość na słabszych. Jednak czy oprawca/agresor także zasługuje na pomoc? Jak najbardziej tak. I oprawca i ofiara jej potrzebują. Nie bagatelizujmy problemów nastolatków, przemocy fizycznej i tej psychicznej.